A teraz, rozdział drugi, zapraszam do czytania ^^
Rozdział 2
-Yuki? YUUKII!! Słyszysz mnie?
Yuki!
Yuki otworzyła oczy. Zobaczyła nad
sobą Yogiego, który krzyczał, a w jego spojrzeniu czaiła się troska i współczucie. Leżała na granatowej sofie w tym samym miejscu, w
którym zemdlała. Przypomniała sobie wszystko o czym mówił Hirato. Nadal czuła
ten okropny ból w głowie. Wzięła głęboki wdech i powoli usiadła. Czuła na sobie współczujące spojrzenia reszty osób znajdujących się w pomieszczeniu, czuła się przez to trochę skrępowana.
-Dobrze się czujesz?
Przypomniałaś sobie wszystko?- spytał Hirato.
-Czuję się, jakby czaszka miała
mi pęknąć i nie, nie wszystko pamiętam. Wiem już w jaki sposób zmarli moi
rodzice, ale nie
mam pojęcia, co stało się po...zamordowaniu ich- z jakiegoś powodu Yuki ciężko
było powiedzieć to słowo.- nie pamiętam też nic z wczesnego dzieciństwa. Mam jakieś przebłyski wspomnień, jednak nic wyraźnego.
- Będziemy się starali wydobyć z ciebie wspomnienia. A co do bólu, przez jakiś czas może się utrzymać. Tsukumo, podaj jej szklankę z wodą.
-Dzięki. Proszę, nie rozmawiajmy
o tym przez chwilę.-Yuki mruknęła pod nosem, gdy Tsukumo podała jej naczynie.
-Widzę, że nie tylko ja
mam..nieciekawą przeszłość- odezwał się czarnowłosy chłopak-Gareki- powiedział,
wyciągając prawą rękę w jej stronę.
Uścisnęła mu dłoń. Zauważyła, że
jest równie koścista i chuda jak jej, choć uścisk miał dość mocny.
-Odniosłam wrażenie, że patrzysz
na mnie, jakbyś mnie rozpoznawał. Znamy się?- spytała go. Od początku wydawało
jej się, że już wcześniej gdzieś się spotkali. Jednak mimo starań, nie mogła sobie nic przypomnieć, żadnej sytuacji czy miejsca, w którym mogliby się spotkać.
-No wiesz co? Człowiek ratuje ci
życie, a ty nawet go nie pamiętasz?
Dopiero teraz zwróciła uwagę na
gogle, które miał na głowie i przypomniała sobie.
-W tamtym domu…to byłeś ty! Nie
poznałam cię z początku, bo miałeś wtedy kaptur na głowie, a gogle na oczach.
-Ciebie nietrudno rozpoznać.
Rzadko spotyka się ludzi z takimi niespotykanymi włosami.
To była prawda. Lewa strona
włosów Yuki była biała, prawa natomiast- czarna. Nigdy nie dowiedziała się,
czym jest to spowodowane, ale podobały jej się takie. Pasowały do jej
fiołkowego koloru oczu.
-Szukałam cię od tamtej pory, bo
chciałam ci podziękować. Tak więc, dziękuję bardzo. Jakbym mogła się kiedyś
odwdzięczyć...
-Pomyślę nad tym- Gareki
uśmiechnął się lekko.
Yogi wyglądał na mocno
zdezorientowanego, ponieważ wodził wzrokiem od Garekiego do Yuki i starał się
cokolwiek zrozumieć.
-To wy się znacie?- zapytał.
-Można tak powiedzieć. Gareki
uratował mi kiedyś życie...
-A wiesz, że mi też?- odezwał
się entuzjastycznie chłopiec siedzący obok Garekiego.
-Naprawdę? Więc Gareki to bardzo
bohaterski człowiek.-zaśmiała się- A ty jak się nazywasz?
-Jestem Nai.
Mógł mieć koło dziesięciu lat.
Miał białe, krótkie włosy, a z lewej i prawej strony, odstawało mu parę kosmyków
włosów, które były koloru jasno fioletowego. Duże, wyraziste oczy koloru czerwonego przyjaźnie
patrzyły na Yuki. Ubrany był w zwyczajną białą bluzę oraz niebieskie spodenki
do kolan.
-Miło mi- powiedziała Yuki z
uśmiechem, podając mu dłoń.-A teraz- rzekła, wstając i zwracając się do Hirato-
co teraz będzie? Czy to, że moi rodzice byli w Cyrku coś zmienia?
-To zmienia wszystko.-odparł
Hirato, śmiejąc się.
-Mógłbyś, proszę, jaśniej?
-No więc, na początku cię
sprawdzimy. Zbadamy twoją siłę i umiejętności. Sądzę jednak, że nie powinno być
z tym problemu, patrząc na to, jak silnych miałaś rodziców. Więc, jeśli
stwierdzimy, że się nadajesz, pójdziesz do szkoły i jeśli zdasz, dołączysz do
Cyrku. Jeśli jednak coś po drodze pójdzie nie tak, postaramy się znaleźć dla ciebie jakieś mieszkanie i pracę.
-Ty mówisz poważnie?!
Ale...dlaczego?- Yuki stała z szeroko otwartymi oczami, niedowierzając słowom
Hirato. Dlaczego człowiek, którego dopiero co poznała, miał zrobić dla niej tak wiele? Dla niej, która przez ostatnie lata nie miała nikogo, na kim mogłaby polegać. Kto mógłby jej pomóc.
-Sądzę, że jestem to winny
Misaki i Hachiro. Jako ich dobry przyjaciel oraz w imię pozostałych członków Cyrku, którzy się z nimi przyjaźnili.
-Jeeej, Yu-chan! Będziemy mogli
razem pracować!- Yogi rzucił się Yuki na szyję.
-Yu-chan?
-Nie podoba ci się?-spytał Yogi, robiąc smutną, aczkolwiek rozczulającą minkę.
-Skąd, brzmi uroczo.- Yuki
zaśmiała się i krótko odwzajemniła uścisk.
***
Po skończonej rozmowie Yogi
postanowił, że zaprowadzi Yuki do jej nowego pokoju. Gareki i Nai zabrali się
razem z nimi. Po drodze Yogi opowiadał wszystko o statku, pokazywał ważniejsze
pomieszczenia, przedstawiał napotkanych ludzi. Poszedł też do kuchni, aby wziąć stamtąd trochę jedzenia dla Yuki. Po kilku minutach dotarli pod
pokój Yuki. Gdy otworzyła drzwi, jej oczom ukazało się małe, ale przytulne
pomieszczenie. Ściany pomalowane były na kolor szary, a podłoga wyłożona była
ciemnym drewnem, pośrodku leżał nieduży, jasny dywan z bardzo miękkim włosiem. Przy jednej ze ścian
stało niczym się nie wyróżniające, dwuosobowe łóżko. Leżała już na nim złożona
w kostkę pościel, błękitna w czerwone i różowe róże. Oprócz tego znajdowało się tam biurko, sporej wielkości
półka, na której stało parę książek, fotel, wyglądający na kosztowny i wygodny oraz szafa.
-Nie jest to może nic
nadzwyczajnego, ale powinno być ci w nim wygodnie- powiedział Yogi gdy weszli
do środka. Yuki rzuciła się na łóżko po czym usiadła i z zachwytem zaczęła
rozglądać się po pokoju.
-Jest świetny. Naprawdę! To i
tak więcej, niżbym sobie życzyła po tylu latach mieszkania w lesie- zaśmiała
się.
-Dobrze, w takim razie teraz
żądam wyjaśnień! Skąd znacie się z Garekim i jak to się stało, że uratował ci
życie.- powiedział Yogi i usiadł obok niej razem z Naiem, a Gareki zajął miejsce w fotelu.
-No więc...jestem osobą raczej
niezdarną i pechową. Zwyczajnie znalazłam się w złym miejscu o złym czasie.
Rzadko chodziłam do miasta, ale tamtego dnia postanowiłam tam się wybrać. Pech
chciał, że trafiłam na jakąś sporą bijatykę i zostałam wzięta jako zakładnik.
Jacyś bandyci chcieli obrabować dom głowy miasta, więc wzięli paru zwykłych
przechodni i zagrozili, że jeśli nie dostaną tego, czego chcą, zabiją ich. Z
początku myślałam, że to tylko nic nie znaczące groźby, jednak gdy na moich
oczach zabili jednego z zakładników, zrozumiałam, że to nie zabawa. Że naprawdę
mogą mnie zabić. W tym momencie, ni stąd ni zowąd rozległ się ogłuszający
wybuch. Całe pomieszczenie wypełniło się dymem i wtedy wpadł tam Gareki. Nie
mam pojęcia co stało się później, ponieważ wykorzystałam okazję i uciekłam.
Mogę się spytać, co tam robiłeś?- skierowała pytanie do Garekiego.
-Niektórzy określają to mianem
"złodzieja", ale uważam to za złe określenie. Ja po prostu próbuję
jakoś przeżyć na tym niegodziwym świecie. Ja również znalazłem się w złym
miejscu o złym czasie. Nie planowałem nikogo ratować. Miałem tylko pożyczyć
parę rzeczy, żeby przez najbliższe parę tygodni mieć za co przeżyć, to
wszystko. Niemniej jednak, całkiem fajnie jest mieć świadomość, że nieświadomie
uratowało się komuś życie.
-Tak jak myślałam. Mimo to,
dziękuję ci za tamto. Chociaż nie zrobiłeś tego świadomie, to jednak żyję
dzięki tobie.
W tym momencie do pokoju wszedł
Hirato, niosąc w rękach paręnaście dokumentów.
-Doktor Akari w tym momencie
znajduje się u nas. Yuki, masz niezwłocznie się do niego udać.
-O nie! Tylko nie to!- Yogi
wyglądał na przerażonego myślą o wspomnianym doktorze.
-Coś nie tak, Yogi?- spytała
Yuki, teraz sama lekko przestraszona.
-Można powiedzieć, że Yogi
ma...nieprzyjemne wspomnienia z doktorem Akarim.- odpowiedział zamiast Yogiego
Hirato.
-Mam się bać?- spytała mocno
zaniepokojona Yuki.
-Tak!- krzyknął Yogi.
-Nie!- w tym samym momencie
odezwał się Hirato.- Naprawdę, nie masz się czego obawiać. Jak sama mówisz,
mieszkałaś w lesie. Na pewno nie miałaś dostępu do żadnych lekarstw ani pomocy
lekarza. Dlatego właśnie zrobimy ci parę badań, żeby sprawdzić, czy na nic nie
chorujesz i czy jesteś w pełni sprawna.
Tak więc wyszli z pokoju Yuki i
skierowali się do pomieszczenia, w którym wcześniej Yogi wraz z lekarzem ją
opatrywali. Teraz znajdowało się tam dużo więcej sprzętów oraz inny doktor. Był
raczej młody i przystojny, różowe włosy miał zaczesane do tyłu. Gdy tylko weszli poprosił Yuki do siebie i posadził
na fotelu, a resztę wyprosił na zewnątrz (Yogi upierał się żeby zostać,
najwidoczniej bojąc się o jej bezpieczeństwo). Wykonał jej wszystkie podstawowe
badania, osłuchał ją, pobrał krew, a gdy Yuki poinformowała go o tym, że kiedyś
miała złamaną kostkę zrobił jej prześwietlenie. Na całe szczęście wszystko było
w porządku, o dziwo kostka dobrze się zrosła. Doktor założył jej kartę zdrowia
i uzupełnił wszystkie dane. Poza tym zalecił przez jakiś czas specjalną dietę,
treningi, branie witamin oraz podwyższenie jej niskiego poziomu żelaza w organizmie. Gdy Yuki wyszła z gabinetu, Yogi od razu do niej podszedł, złapał
za ramiona i zaczął nią obracać, oglądając ze wszystkich stron.
-Żyjesz, nic ci nie jest?!
-Yogi, spokojnie, doktor Akari
był bardzo miły i nie zrobił mi nic ani trochę groźnego.- odpowiedziała Yuki uśmiechając się, aby dodać wiarygodności wypowiadanym słowom.
Yogi wyraźnie odetchnął z ulgą, a Gareki
ponownie przewrócił oczami.
-Dobrze, wydaję mi się, że Yuki
ma dość wrażeń jak na jeden dzień. Najlepiej jej zrobi jak damy jej spokój i
pójdzie spać. Trafisz sama do pokoju?
-Tak. Dziękuję bardzo za
dzisiejszy dzień.- odpowiedziała i ruszyła korytarzem do swojego pokoju.
Chwilę jej zajęło, zanim
dotarła, gdyż parę razy źle skręciła i musiała szukać drogi. Jednak w końcu
znalazła swój pokój i gdy tylko weszła do środka padła
zmęczona na łóżko. Zauważyła, że ktoś je pościelił. Myślała nad tym, czy to
wszystko co jej się tego dnia przydarzyło nie było zwykłym snem, gdy nagle
straciła świadomość i odpłynęła w krainę snów.
Mam nadzieję, że spodobał wam się dzisiejszy rozdział :) Zapraszam do obserwowania i komentowania, oraz odwiedzania mojego fanpage ^^ Za tydzień widzimy się o stałej porze, czyli w sobotę o 17:00 z drugim rozdziałem Historii Kuroko no Basket ^^ Wybaczcie mi za ostatni brak aktywności, ale jestem aktualnie na wyjeździe, tak samo jak Umeki :)
/Yuki
Świetne jak zawsze a teraz tylko czekać na dalsze części przygody Yuki ^^
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podoba :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń