piątek, 24 lipca 2015

Fairy Tail- rozdział 2 (z perspektywy Umeki)

Witam ^^ Mamy piękny piątkowy poranek oraz 2 rozdział opowiadania z Fairy Tail. Nie jest długi, ale liczę, że się spodoba :)

Rozdział 2 (z perspektywy Umeki)
Obudziłam się w totalnie innym miejscu niż w tym, w którym zemdlałam. Dobrze pamiętałam wydarzenia z wczorajszej nocy (chyba wczorajszej, nie wiadomo ile byłam nieprzytomna) . Powoli podniosłam się z ziemi, żeby nie dostać zawrotów głowy, i zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu w którym obecnie przebywałam. Była to jaskinia, w większości pokryta grubą warstwą lodu. Byłam chyba w jednej części tej jaskini, przypominała trochę więzienie. Naprzeciw mnie znajdowało się coś w rodzaju bramy, zrobionej z połączonych ze sobą stalowych prętów. Domyślałam się, że tak będzie, ale i tak poczułam się okropnie, gdy przekonałam się, że nigdzie nie ma Sandry. Doskwierała mi okropna samotność, bo właściwie przez te dziesięć lat, odkąd się poznałyśmy, ani razu się nie rozdzieliłyśmy. No, może czasami, podczas polowań, jednak nie były to duże odległości, i trwało to tylko chwile. Pamiętam, że zanim straciłam przytomność słyszałam jej wrzaski i widziałam ją leżąca na ziemi w kałuży krwi, ze zranionym skrzydłem, wijącą się w spazmatycznych bólach. Jednak miałam nadzieję, że wszystko było z nią w porządku, gdziekolwiek teraz była. Ja sama miałam na sobie paręnaście ran ciętych i siniaków, nic poza tym.
Usłyszałam głosy na korytarzu, najprawdopodobniej należące do mężczyzn. Na siedząco zaczęłam przysuwać się do ściany znajdującej się za moimi plecami, byle oddalić się od bramy. Ostrożności nigdy za wiele, nie wiedziałam kim są ci ludzie, i do czego mogą być zdolni. Gdy moje plecy zetknęły się z lodowato zimną ścianą, mężczyźni weszli w moje pole widzenia. Było ich dwóch i byłam pewna, że należeli do tych osób, które wcześniej nas napadły.
-O proszę, w końcu się obudziłaś?
-Nasz pan na pewno będzie zadowolony.
-Ta, a może powiecie mi w końcu kim jest ten wasz cały pan i do czego jestem mu potrzebna? -powiedziałam do nich, lekko zachrypniętym głosem.
-Zaraz sama się przekonasz. – powiedział jeden z nich i dźwignią otworzył bramę, która mnie od nich oddzielała. Razem ze swoim towarzyszem podeszli do mnie, zakuli w metalowe kajdany i wyprowadzili z mojego więzienia.
Szliśmy gęsiego przez ciemne tunele, oświetlane słabym światłem pochodni, rozmieszczonych na ścianach co parę metrów. Ja szłam na samym przedzie, prowadzona przez włócznie, którą lekko dźgał mnie w plecy mężczyzna za mną. Jednak co chwilę się potykał i wbijał we mnie swą broń , tak, że już czułam ciepłą krew spływającą po plecach.
-Możesz z łaski swojej zapanować nad tą swoją niezdarnością i przestać wbijać we mnie to cholerne ostrze?!-warknęłam, nie odwracając się do niego.
-Masz szczęście, że nasz pan nie pozwolił nam cię w żaden sposób zranić, bo za takie odzywki już dawno pokiereszowałbym tą twoją śliczną buźkę.
-Dzięki za komplement, ale czy możemy iść dalej?
Mężczyzna mruknął coś jeszcze pod nosem-zabrzmiało jak przekleństwo- i ruszyliśmy dalej, ale tym razem włócznia tylko lekko mnie dotykała. Poczułam lekką satysfakcję.
Nie zawsze taka byłam. Po stracie rodziców i ucieczce z wioski musiałam się usamodzielnić, rozpocząć koczowniczy tryb życia-tryb przetrwania. I to życie nauczyło mnie, że trzeba umieć być stanowczym, postawić na swoim, być silnym fizycznie i psychicznie- inaczej ten świat pokona cię, przebiję jak zwykłą, nic niewartą bańkę mydlaną. Aby żyć trzeba mieć siłę, a żeby mieć siłę, trzeba żyć. Żyłam tą zasadą i nigdy od niej nie odstępowałam.
Po paru minutach marszu, potykania się i uchylania głów przed stalaktytami doszliśmy w końcu do naszego celu. Do ogromnej, pięknej sali, po której nie można było poznać, że znajduje się w jaskini. Była oświetlona tysiącem świec, która rzucały mroczne cienie na pokryte lodem ściany. Przy jednej ze ścian stał pięknie wyrzeźbiony fotel, który właściwie bardziej przypominał tron. Siedział na nim zakapturzony człowiek, z opuszczoną głową. Gdy tylko weszliśmy do środka mężczyźni pochylili głowy przed swoim panem. Przy tronie również stała jedna osoba. Ciężko było stwierdzić, czy to mężczyzna czy kobieta, bo również była zakapturzona. Zaczęła iść w naszym kierunku, ściągając po drodze kaptur. Była to kobieta. Z pewnością starsza ode mnie, za to bardzo ładna. Miała długie, ciemnozielone włosy, tajemnicze, fioletowe oczy, które teraz spoglądały na mnie.
-Witaj, Umeki Hikari.
-Skąd wiesz jak się nazywam?- spytałam podejrzliwie.
Jednak ona postanowiła zignorować moje pytanie. Dopiero ją poznałam, a już działała mi na nerwy.
-Mam zaszczyt przedstawić ci mego pana, oto przed tobą Otewaka Hikari.
Pierwszy raz w życiu nie wiedziałam co powiedzieć. Serce zaczęło szybciej mi bić, do oczu napłynęło łzy. Ale tylko przez sekundę. To musiał być zbieg okoliczności. Mój ojciec nie żył. Jednak..
Zakapturzona postać wstaje ze swojego tronu i zrzuca z siebie swój płaszcz. Nie mogę powstrzymać krzyku, z oczu nieprzerwanym strumieniem płyną mi łzy.
Znam tego człowieka.
Zmienił się, ale to na pewno on.
To mój ojciec.

No więc, to tyle na dzisiaj :) Zachęcam do czytania również pozostałych historii. Piszcie w komentarzach, jak się spodobał dzisiejszy rozdział ^^ Mam również pytanie- idę dzisiaj na konwent (teoretycznie powinnam się teraz szykować, a nie leżeć w łóżku i pisać posta xD) więc może chcielibyście posta z moją relacją z Baltikonu? Dajcie znać w komentarzach, a ja lecę ^^

P.S.Dodaję tu arta do 2 rozdziału (do pierwszego jeszcze nie powstał) :) Przypominam że w zakładce Bohaterowie co jakiś czas pojawiają się nowe osoby ;) (Już teraz jest tam jedna- Sandra)
P.S (od Umeki) jest to pierwszy art który robiłam, więc rysunek sam w sobie pozostawia niestety wiele do życzenia. Następne są moim zdaniem lepsze. Przypominam też o sprawdzaniu zakładek "Bohaterowie" oraz "Arty" ;) 


/Yuki

2 komentarze:

  1. Świetny rozdział :D Już nie mogę się doczekać co będzie dalej. Art jest wg mnie świetny tylko mam jedno "ale". Chodzi mi o literki. Jestem ślepa więc są troszkę za małe. Poza tym wszystko świetne :) zapraszam do mnie : http://niesmowite-zycie.blogspot.com/2015/07/rozdzia-4-kim-jest-dziewczyna.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki kochana <3 Co do literek to już mi to ktoś wspominał, ale wstawiałam szybko tego posta i wyleciało mi z głowy ;) Jestem na wyjeździe, nie miałam czasu wpaść do ciebie, ale postaram się to nadrobić w najbliższym czasie ^^

      Usuń